Sylwestrowa impreza była składkowa, a na takiej nie może zabraknąć barszczu i pasztecików, które w tym roku były moim dziełem. Inspiracje zaczerpnęłam z bloga Smacznej Pyzy, choć zmieniłam farsz. Okazały się przebojem, tak więc bardzo polecam.
Ciasto:
- pół kostki świeżych drożdży
- 4 szklanki mąki pszennej
- 3 łyżki cukru
- szczypta soli
- 100g stopionego masła
- woda ciepła (około pół szklanki)
- jajko
- pieprz na oczy
Farsz:
- pół kilograma mięsa mielonego z indyka
- puszka czerwonej fasoli
- puszka kukurydzy
- cebulka pokrojona w kostkę
- łyżka oleju
- 3 łyżki koncentratu pomidorowego
- chilli, sól, pieprz
- ser żółty- na oko;)
Drożdże wymieszałam z cukrem i wodą, odstawiłam na chwile w ciepłe miejsce, żeby zaczęły pracować. Następnie wymieszałam je z mąką, solą oraz roztopionym i przestudzonym masłem. Ciasto wyrobiłam na elastyczną masę. Odstawiłam do wyrośnięcia na kolejne pół godziny.
Na patelce rozgrzałam olej, przesmażyłam cebulkę dodałam mięso. Po paru minutach dodałam fasolę oraz kukurydzę. Farsz dusił się około 10-15 minut aż odparowała z niego woda, dodałam wtedy koncentrat oraz przyprawy, ważne żeby był dość pikantny.
Wyrośnięte ciasto podzieliłam na 20 kawałków na bułeczki plus jeden większy na uszy i noski.
Uszy: wykroiłam kieliszkiem do wódki kółko, a następnie podzieliłam je na ćwiartki.
Noski: kółka wycięłam zatyczką do pomadki ;), a dziurki w nosie słomką.
Pozostałe 20 części rozwałkowałam na dość cienkie placuszki, które napełniłam farszem oraz startym żółtym serem. Bułeczki zakleiłam, ułożyłam klejeniem na spodzie na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Gotowe posmarowałam rozkłóconym jajkiem, przykleiłam noski i ryjki. Oczy zrobiłam z ziaren pieprzu.
Piekły się około 12-15 minut w 170 stopniach, aż do zarumienienia.